Za nami zmiana czasu na letni. To jedna z czynność, którą się oszukujemy, że możemy panować nad czasem. Mówimy, że marnujemy czas, że oszczędzamy czas, że go kradniemy. Tymczasem on płynie niezmiennie. Michael Ende, oddając do wydawnictwa „Momo”, zostawił księgarzom zagwozdkę – czy to literatura dziecięca, czy dla dorosłych – a czytelnikom temat do rozmyślań. Momo to imię niezwykłej dziewczynki, która mieszka sama w ruinach antycznego amfiteatru. Ludzie ją lubią, choć sami nie wiedzą dlaczego. Po prostu przy niej czują się lepsi i nie muszą patrzeć na zegarki. Do momentu aż w miasteczku zjawiają się szarzy panowie. Wtedy wszystko się zmienia, minuty same umykają, a wraz z ich brakiem wszyscy stają się smutniejsi. Nie uprzedzajmy jednak treści książki. To wartko opisana opowieść, na którą warto poświęcić swój czas, bo dzięki niej można zdobyć go znacznie więcej. Nawet jeśli z fizycznego punktu widzenia to niemożliwe. Trzeba więc stworzyć nową półkę w księgarniach „Dla dzieci i nie tylko”. Obok „Małego Księcia” stawiamy tam „Momo”. Znacie coś jeszcze, co by tam pasowało?
Powrót do strony głównej
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium