W tematyce obozów zagłady powstało już wiele książek. Coraz bardziej popularne są koloryzowane historie o bibliotekarzach, położnych, tatuażystach i innych. W każdej z nich występuje szeroko opisywany romans, co by się czytelnik nie zanudził i nie odłożył zbyt szybko książki. Mają jednak one niewiele wspólnego z faktami.
Książka "Rzeczy osobiste" opowiada o życiu w obozach koncentracyjnych pokazując je od strony mody. Wydawać by się mogło, że jest to kolejny beletrystyczny tytuł, gdzie dla autora ważniejsza od prawdy będzie popularność książki. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że spoglądając na przeszłość od strony panującej wtedy mody możemy poznać wiele nowych faktów historycznych.
Mylne jest wyobrażenie obozu zagłady, gdzie wszyscy wyglądają jednolicie, wychudzeni, łysi, w identycznych pasiakach. Okazuje się, że dbałość o higienę oraz o swoje ubrania niejednokrotnie mogła uratować życie. Ponadto pasiaków w pewnym momencie zaczęło brakować. Czy wiedziałeś, że chodzono wtedy w przydzielonych ubraniach znalezionych w tzw. Kanadzie? Niestety nie były one dopasowane rozmiarem, nie miały także pokrycia w panującej obecnie pogodzie. Często były zlepkiem materiałów przeznaczonych na różne okoliczności.
Autorka dociera do wielu świadectw, rozmawia z ocalałymi, którzy mówią jej, jak dbałość o wygląd w tych straszliwych miejscach dawała im siłę, aby walczyć o życie. Strój potrafił powiedzieć niejedno o więźniach: o tym jak byli traktowani, o ich zaradności, a także o stanie psychicznym. Niestety mało kto o tym mówi i nawet w muzeach pokazywane są wystawy pasiaków bazujące na fałszywych wyobrażeniach i propagandowych wzorach uniformów.
Powrót do strony głównej
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium